piątek, 25 marca 2016

Share week 2016!


Ruszyła 5 edycja SHARE WEEK :) Czas trwania 21 marca- 3 kwietnia 2016


Czym jest Share Week? To super inicjatywa Andrzeja Tucholskiego, który wpadł na świetny pomysł, by blogerzy polecali blogerów :)

Zasady?

Jak pisze autor pomysłu "Nie jest ich dużo, ale są bardzo ważne. Będę Ci bardzo wdzięczny za ich przestrzeganie!"

1. Na swoim blogu lub kanale wideo publikujesz materiał, w którym polecasz innych autorów (blogerzy – blogerów a youtuberzy – youtuberów)

2. Kryterium jest JAKOŚĆ i WAŻNOŚĆ danego autora w Twoim życiu (zasięgi, popularność itp – tym razem nieistotne)

3. Link do swojego materiału blogowego wrzucasz do komentarzy POD TYM WPISEM a link do materiału video wrzucasz do komentarzy POD TYM FILMEM

4. Swoje polecenia przepisujesz do ODPOWIEDNIEGO FORMULARZA (formularz ma tylko trzy miejsca, więc musisz wybrać najważniejsze)

5. Dajesz znać poleconym osobom, że je lubisz i dobrze się bawicie :)

 W podsumowaniu zostaną ujęte tylko te blogi i kanały wideo, które polecono przez formularz.

W SKRÓCIE: Polecasz trzech lubianych twórców internetowych na swoim blogu/vlogu, link do polecenia wrzucasz do komentarzy poniżej (tu lub na YT), same polecenia wrzucasz do odpowiedniego formularza i wszystko jest super. Masz czas do końca dnia 3 kwietnia :)


MOJE TYPY:

Niebałaganka blog Ani, która potrafi wskazać drogę do ogarnięcia chaosu w swoim życiu, a dodatkowo co jakiś czas podsyła ciekawe pomysły DIY i patenty, które ułatwiają codzienne życie :) Uwielbiam, zaczytuję i polecam!

Jest RUDO wielbię! kocham! blog, który zachwycił mnie od samego początku i to nie tylko ze względu tematyki fotografii, ale w znacznym stopniu dzięki bardzo pogodnemu usposobieniu Natalii, autorki jestrudo. Porady dotyczące zdjęć, lifestylowe wpisy, czy e-maile z newslettera sprawiają, że gdy tylko czytam teksty na jestrudo paszcza sama mi się uśmiecha :)

Młodzi Mogą Więcej taak! strzał w 10.! Młodzi mogą, a nawet muszą więcej. Interesujące wpisy i ciekawe podejście, a dodatkowo ogromna motywacja ze strony Ani. Wiara w to, że możemy więcej! Wspomnę również, że warto śledzić audycje radiowe z udziałem autorki tego bloga :)

Zachęcam Was do polecania blogów, które lubicie! 



Życzę Wam miłego, wiosennego dnia :) 

Niech moc kawy będzie z Wami! <3


niedziela, 20 marca 2016

Ospa-party, impreza (nie)doskonała.

Ten wpis miał nie powstać. Stwierdziłam, że jako osoba nie mająca dzieci, nie powinnam się wypowiadać na ten temat. A jednak. Przecież potencjalnie jestem kandydatką na przyszłą matkę.

Pewnie większość z was słyszała o ospa-party. Kilka dni temu "Ospa Party" mogło być przyczyną śmierci dziecka, które trafiło do jednego z warszawskich szpitali. 1,5- roczne dziecko przyjechało do szpitala z objawami, które świadczyły, że od kilku dni chorowało na ospę.  Jego życia nie udało się uratować.

Czym jest ospa- party? „Imprezą”, a raczej spotkaniem rodziców i dzieci, wśród których jest osoba, bądź klika osób chory na ospę. Celem spotkania jest zarażenie dzieci, które jeszcze nie chorowały, po to by przeszły tę „obowiązkową” chorobę. Tego typu party nie są nowością. "Moda" na choroba- party trwa już kilka lat.

Czym kierują się rodzice idący na takie spotkanie? Nie wiem. Szczerze, jestem ciekawa. Ja postrzegam to jako świadome narażanie zdrowia i życia. Nie jestem jednak w stanie pojąć wielkiego hejtu na rodziców zmarłego dziecka. Myślę, że jak każdy rodzic chcieli dla swojej pociechy jak najlepiej. Przeżywają teraz wielką tragedię i pewnie do końca życia będą żyć z myślą, że w większy lub mniejszy sposób przyczynili się do śmierci własnego dziecka. Dlatego nie potrafię zrozumieć komentarzy na portalach, gdzie internauci piszą, że rodzice to „debile”, „nie mieli mózgów”, „powinni odpowiedzieć za to do czego się przyczynili”. Ludzie! Ale oni właśnie ponoszą najgorszą karę. Stracili dziecko.


 Super, że jest więcej osób które twierdzą, że ospa, czy grypa party to pomyłka, ale wyraźmy swoje zdanie nie piętnując już bardziej rodziców.

Czytałam różne komentarze. W internecie znajdziemy te pełne hejtu, jak i takie które bronią rodziców. Internauci piszą, że dziecko równie dobrze, może zarazić się w przedszkolu, czy na placu zabaw. Ok, zgadzam się, ale inaczej traktujemy rodziców, którzy jak co dzień posłali dziecko do przedszkola, nie wiedząc, że może zarazić się ospą, czy zwykłym katarem, a inne podejście mamy do ludzi, który zabierają swoje dziecko by przeszło chorobę jak najszybciej. Coś w tym jest. Warto również zaznaczyć, że 1,5- roczne dziecko nie zmarło bezpośrednio na ospę, a w wyniku powikłań po niej. A tego nie da się przewidzieć, chociaż warto mieć świadomość, że przy każdej chorobie może dojść do powikłań.
Dlatego właśnie zazwyczaj starym się chronić siebie i naszych bliskich nawet przed przeziębieniem.

Czy choroba-party to jakaś moda? Nie wiem? Czy to się skończy? Pewnie jeszcze długo nie. Bo jak wielu przeciwników, tak i wielu zwolenników.

Mam mimo wszystko nadzieję, że to tragiczne wydarzenie sprzed kilku dni przyczyni się do tego, że wielu rodzicom otworzą się oczy i postanowią albo zaszczepić dzieci, albo po prostu poczekać na nadejście ospy, nie przyczyniając się do niej.

piątek, 18 marca 2016

Żeby się chciało... chcieć

Miniony, a raczej mijający tydzień nakłonił mnie do kilku przemyśleń odnośnie pracy, młodości i życia.



Wiecie jak jest…albo i nie wiecie. Ja zauważyłam jednak taką przypadłość: pracy nie ma- lament, że jej brak. Praca jest- narzekania, jak to źle.  Jeszcze jestem w stanie zrozumieć grupę 50-latków rzucających takie teksty. Bo to strach, że już się pracy nie znajdzie, albo i zmęczenie bo już 30 lat pracy za nimi. Jednak coraz częściej widzę marudzenia młodych. I nie wygląda to wcale na zgrywanie się typu: nie wyrabiam, a  dedlajn tuż tuż,  strach przed fakapem i tego tupu korpoopowieśći. To są zwykłe smęty. Ale dosyć tego!
Dlatego też widząc „potencjał” narodu wspieram wszelakie akcje, które mają na celu coś, a jest to zazwyczaj coś interesującego, rozwijającego. Bo pamiętajcie „jak się nie rozwijasz, to się zwijasz ziooom”.
 Tak oto gorąco kibicuję projektom szkolnym (polecam zajrzeć tutaj: www.facebook.com/humanisciprzemycajawiedze) , planom podróżniczym znajomych (http://buswpodrozy.blogspot.com), czy akcjom na większą skalę jaką jest np. Młodzi Mogą Więcej (www.facebook.com/annalyszczek). Bo najważniejsze by się chciało.
Sama bywałam w różnych sytuacjach, miewałam różne chwile w swoim życiu. Bywa i tak, że się nie chce. Jednak zawsze chwilę później chce mi się 3x bardziej. Mimo wszystko TO MOBILIZUJE. Nadaje siłę dalszemu działaniu. A wiecie co jest w tym wszystkim najważniejsze? By czerpać radość z tego co robicie. Bo jak TO NIE JEST TO… faktycznie może się nie chcieć. Nie można też zapominać o swoich pasjach, nawet jeśli praca zawodowa to ogranicza. Czasami trzeba być egoistą i bardziej pomyśleć o sobie. Powtarzać sobie radę mędrca z jutuba „jesteś zwycięzcą” :D



Ej Wy, Młodzi! Szukajcie, sprawdzajcie, ryzykujcie, spełniajcie marzenia i odnajdźcie swoją drogę.  Musicie czelendżować!

Pamiętajcie też, że warto wspierać innych w ich działaniach. To naprawdę fajne uczucie widzieć, jak coś rośnie na waszych oczach. Kibicujmy sobie wzajemnie.

Wiosna idzie, budzimy się ; )
To jak to szło? Do pracy rodacy?!


Miłego weekendu!

p.s. Szkoda, że mój licenty się sam nie chce pisać. Wiecie jak mi się nieee chce? Ale ciiiiicho
J Do roboty!






środa, 16 marca 2016

Ciśnienie wzrasta

Wiecie jak jest. Raz na czas człowiek czuje potrzebę zaczerpnięcia doznań kulturalnych. Wydaje się, że o ile nie kończy się to jedynie na spotkaniu przy winie, ze znajomymi to będzie dobrze.
To ci niespodzianka! Czy jedynie mnie nie do końca bawi "bywanie"? Czy to w kinie, czy w galerii handlowej, a nawet i niektóre kawiarnie czy restauracje drażnią. ;) Kino odpada, bo zazwyczaj zimno (przecież oni nawet zimą czują lato). Ale chodzi głównie o zwykły brak szacunku. Przykład: kto z was był na "Hobbicie"? Nie będziemy rozwodzić się na temat filmu, ale ludzie kochani idziecie do kina, na film, wśród innych ludzi. Zachowujcie się. Większość z nas z rzucania popcornem powinna wyrosnąć w wieku ok. 16 lat. Niestety, nie zawsze tak bywa. Świecenie telefonem i ciągłe śmiechy też nie zawsze są okej. Ale przy tym całym "Hobbicie", chociaż było to jakiś czas temu nadal chodzi mi głównie o kupę dobrej roboty, jaką odwalili twórcy muzyki i grafiki pokazanej na sam koniec, po napisach. Jednak większa część obecnych na seansie postanowiła rozpocząć ubieranie się i wychodzenie z sali nim zostały zapalone światła. Dlatego własnie do kina chodzę gdy muszę, bądź gdy faktycznie wiem, że film, a dokładniej jego efekty będą tego warte.
A co wy na to, by iść do kawiarni? O ile nie bardzo przeszkadza mi bawiące się obok dziecko, to syf jaki potrafią zostawić po sobie inny niestety już tak. A może i dlatego nie lubię zakupów? Tak shopping queen nie zostanę, ale szansa na tytuł zakupowego maratończyka rośnie. Nie mogę, nie mogę, jak w wielkich galeriach handlowych panuje istny chaos, dzikie tłumy i dzika walka, jakby własnie to była ostatnia para jeansów sprzedawanych w tym roku, a to dopiero marzec. Tak więc nie, żebym była aspołeczna, ale bardzo często społeczeństwo potrafi podnieść mi ciśnienie bardziej niż kawa.
Mimo wszystko staram się wrzucić na luz i podziwiam, naprawdę podziwiam ludzi, którzy czerpią przyjemność z zakupów! Pamiętajcie jednak, szanujmy siebie i to co nas otacza. :) A jak jest u was? Wasze organizmy na myśl o "spotkaniu" z osobami, z którymi na czas jesteście zmuszeni stworzyć jakąś społeczności przechodzi dreszcz?
Ale głowa do góry! Kochajmy się! 


p.s. nie chciałam, by to zabrzmiało czepliwie, ale to gorzka prawda o nas moi kochani.

wtorek, 15 marca 2016

Na dobry początek

Tak na dobry początek, a wiadomo że początki łatwe nie są, można się przedstawić. W ostateczności skrobnąć przynajmniej kilka słów o sobie.


-kobieta (matko(!)czemu napisałam to na pierwszym miejscu?) O tym jak staram się wartość płci zrzucać na dalszy plan, będzie z pewnością kiedyś oddzielny post.

-studentka dziennikarstwa (aż chciałaby się rzec "a nie widać")

-zafascynowana banalną prostotą i emocjonująca się na widok rzeczy codziennych (odkurzacze i roboty kuchenne w sklepach AGD to dla mnie raj)

-pracująca w kawiarni "pijaczka" kawy, która średnio co trzy miesiące postanawia przeprowadzić oczyszczanie organizmu z kofeiny (zazwyczaj z takim samym, marnym skutkiem)

-!jedno z najważniejszych! ciesząca się życiem istota, którą bawi specyficzny humor i codzienne, drobne problemy społeczeństwa (dwa miliony ludzi w metrze? poczekam, przyjedzie następne...może puste) bo ważne, by przez życie iść z uśmiechem!

-kiedyś zadowalająca się tym, że jest dobrze, aktualnie jednak wierząca, że i tak może być jeszcze lepiej!


Dodatkowo: od prawie 22 lat jedyna córka swoich rodziców (dzielnie walcząca ze stereotypem jedynaczki), dziołcha ze Śląska- dorastająca na uroczych ziemiach Mazowsza. I jest jeszcze wiele innych spraw,  o których z pewnością dowiecie się poprzez moje teksty.
Będzie o ogółach i szczegółach. O tym co myślę, bo chcę, a także o tym, o czym myśleć bym nie chciała. Rozmowy zasłyszane, również będą przytaczane. O miłości, radości, przyjaźni i złości. Nie będzie o polityce, chyba, że w momentach ostatecznych, a i wtedy z przymrużeniem oka.

Czasami gorzka prawda, a niekiedy słodki cukier (mimo, iż nie słodzę).

Pozdrawiam!