Ospa-party, impreza (nie)doskonała.
Ten wpis miał nie powstać.
Stwierdziłam, że jako osoba nie mająca dzieci, nie powinnam się wypowiadać na
ten temat. A jednak. Przecież potencjalnie jestem kandydatką na przyszłą matkę.
Pewnie większość z was słyszała o ospa-party. Kilka dni temu "Ospa Party" mogło być
przyczyną śmierci dziecka, które trafiło do jednego z warszawskich szpitali. 1,5-
roczne dziecko przyjechało do
szpitala z objawami, które świadczyły, że od kilku dni chorowało na ospę. Jego życia nie udało się uratować.
Czym jest ospa- party? „Imprezą”, a raczej spotkaniem rodziców i dzieci, wśród
których jest osoba, bądź klika osób chory na ospę. Celem spotkania jest
zarażenie dzieci, które jeszcze nie chorowały, po to by przeszły tę „obowiązkową”
chorobę. Tego typu party nie są nowością. "Moda" na choroba- party trwa już kilka lat.
Czym kierują się rodzice idący na takie spotkanie? Nie wiem. Szczerze, jestem
ciekawa. Ja postrzegam to jako świadome narażanie zdrowia i życia. Nie jestem
jednak w stanie pojąć wielkiego hejtu na rodziców zmarłego dziecka. Myślę, że
jak każdy rodzic chcieli dla swojej pociechy jak najlepiej. Przeżywają teraz
wielką tragedię i pewnie do końca życia będą żyć z myślą, że w większy lub
mniejszy sposób przyczynili się do śmierci własnego dziecka. Dlatego nie
potrafię zrozumieć komentarzy na portalach, gdzie internauci piszą, że rodzice
to „debile”, „nie mieli mózgów”, „powinni odpowiedzieć za to do czego się przyczynili”.
Ludzie! Ale oni właśnie ponoszą najgorszą karę. Stracili dziecko.
Super, że jest więcej osób które twierdzą, że
ospa, czy grypa party to pomyłka, ale wyraźmy swoje zdanie nie piętnując już
bardziej rodziców.
Czytałam różne komentarze. W internecie znajdziemy te pełne hejtu, jak i takie
które bronią rodziców. Internauci piszą, że dziecko równie dobrze, może zarazić
się w przedszkolu, czy na placu zabaw. Ok, zgadzam się, ale inaczej traktujemy
rodziców, którzy jak co dzień posłali dziecko do przedszkola, nie wiedząc, że
może zarazić się ospą, czy zwykłym katarem, a inne podejście mamy do ludzi,
który zabierają swoje dziecko by przeszło chorobę jak najszybciej. Coś w tym
jest. Warto również zaznaczyć, że 1,5- roczne dziecko nie zmarło bezpośrednio
na ospę, a w wyniku powikłań po niej. A tego nie da się przewidzieć, chociaż warto
mieć świadomość, że przy każdej chorobie może dojść do powikłań. Dlatego
właśnie zazwyczaj starym się chronić siebie i naszych bliskich nawet przed
przeziębieniem.
Czy choroba-party to jakaś moda? Nie wiem? Czy to się skończy? Pewnie jeszcze
długo nie. Bo jak wielu przeciwników, tak i wielu zwolenników.
Mam mimo wszystko nadzieję, że to tragiczne wydarzenie sprzed kilku dni
przyczyni się do tego, że wielu rodzicom otworzą się oczy i postanowią albo
zaszczepić dzieci, albo po prostu poczekać na nadejście ospy, nie przyczyniając
się do niej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz